Przyznać trzeba, że Tarnica, Połoniny i całe Bieszczady Wysokie mają swój specyficzny urok, ja jednak wolę wracać w Tatry czy Pieniny.
wtorek, 31 lipca 2012
TARNICA rodzinnie
Tarnica to góra na szczycie której stałem najwięcej razy, ale ostatni raz było to jakieś 10 lat temu. Tym razem wyjechałem wspólnie z synem, dwójką szwagrów i ich synami. Pytanie było jedno czy syn w wieku 6 lat i siostrzeńcy w wieku 5 i 10 lat dadzą radę? Wyjechaliśmy z Leżajska o godz.: 3:30 w nocy trasą przez Przemyśl, i w Wołosatem po spokojnej jeździe byliśmy przed godz 7:00. Auto zostawiamy na parkingu i w górę. Okazało się, że chłopaki dali radę i spokojnie możemy planować trasy dłuższe niż ta na Tarnicę. Powrotną drogą tym razem przez Cisną, Sanok i Rzeszów udaliśmy się do domu.
Przyznać trzeba, że Tarnica, Połoniny i całe Bieszczady Wysokie mają swój specyficzny urok, ja jednak wolę wracać w Tatry czy Pieniny.

Przyznać trzeba, że Tarnica, Połoniny i całe Bieszczady Wysokie mają swój specyficzny urok, ja jednak wolę wracać w Tatry czy Pieniny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz