wtorek, 31 lipca 2012

TARNICA rodzinnie

Tarnica to góra na szczycie której stałem najwięcej razy, ale ostatni raz było to jakieś 10 lat temu. Tym razem wyjechałem wspólnie z synem, dwójką szwagrów i ich synami. Pytanie było jedno czy syn w wieku 6 lat i siostrzeńcy w wieku 5 i 10 lat dadzą radę? Wyjechaliśmy z Leżajska o godz.: 3:30 w nocy trasą przez Przemyśl, i w Wołosatem po spokojnej jeździe byliśmy przed godz 7:00. Auto zostawiamy na parkingu i w górę. Okazało się, że chłopaki dali radę i spokojnie możemy planować trasy dłuższe niż ta na Tarnicę. Powrotną drogą tym razem przez Cisną, Sanok i Rzeszów udaliśmy się do domu.

Przyznać trzeba, że Tarnica, Połoniny i całe Bieszczady Wysokie mają swój specyficzny urok, ja jednak wolę wracać w Tatry czy Pieniny.

czwartek, 12 lipca 2012

Od GIEWONTU do CIEMNIAKA

Czekaliśmy do ostatniej chwili z decyzją czy jedziemy. Cały tydzień burzowy, w piątek wieczorem piorun uderza w turystów na Ciemniaku na którego też mamy wejść.
Jednak decydujemy się ewentualnie zawrócimy. Na miejscu w Kuźnicach jesteśmy już przed 4 rano i od razu ruszamy, najpierw na Giewont.
 Na Giewoncie jeszcze niepewność czy pogoda wytrzyma, więc ostateczną decyzję gdzie idziemy mamy podjąć na Kondradzkiej Kopie.
Po wejściu na Kondradzką Kopę (2005 m.n.p.m.) część z nas decyduje się iść na Kasprowy Wierch i spokojnie zjechać kolejką do Kuźnic a ja z czwórką kolegów idziemy na Małołączniak (2096 m.n.p.m.), Krzesanicę (2122 m.n.p.m.) i Ciemniaka (2096 m.n.p.m).

Na koniec zejście aż do Kir.

Po raz kolejny pogoda dopisała, jak się później okazało był to jedyny w ostatnich dniach, dzień bez burz na Podhalu.